Duroy nie czytał dotąd; wziął więc dziennik i przebiegł szybko długi artykuł, zatytułowany: „Indye i Chiny“. Reporter wskazywał i podkreślał mu ustępy najbardziej zajmujące.
Zjawił się i Forestier, zadyszany, z miną niesłychanie poważną.
— Ach! dobrze, potrzebuję was obydwóch.
I dał im całą seryę zleceń co do informacyi politycznych, których trzeba było zasięgnąć koniecznie tego samego jeszcze wieczoru.
Duroy podał mu artykuł.
— Oto dalszy ciąg „Wspomnień“.
— Bardzo dobrze. Daj, wręczę je wydawcy.
Oto wszystko.
Saint-Potin uprowadził swego nowego kolegę, a gdy znaleźli się na dziedzińcu, zapytał:
— Czy byłeś w kasie?
— Nie. A po co?
— Po co? żeby ci zapłacili. Bo widzisz, trzeba wziąć zawsze za miesiąc z góry. Nie można wiedzieć, co się zdarzy.
— I owszem.
— Muszę cię przedstawić kasyerowi. Nie będzie robił trudności. Płacą tu doskonale.
Duroy dostał dwieście franków pensyi i jeszcze dwadzieścia ośm franków za wczorajszy artykuł, co z resztą otrzymanej wczoraj zapłaty biurowej stanowiło razem pokaźną sumkę trzystu czterdziestu franków.
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/104
Ta strona została skorygowana.