Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/117

Ta strona została przepisana.

nie będę poważnym, ja lubię się bawić całymi dniami. Proponuję zatem w kotka i myszkę.
Dziewczynka spojrzała na niego zdziwiona; potem uśmiechnęła się jednak, jak to czynią kobiety dorosłe wobec propozycyi niespodziewanej i obrażającej.
— Mieszkanie nie jest urządzone do gier — szepnęła.
— To nic nie szkodzi. Ja mogę się bawić wszędzie. No! proszę mnie chwytać.
I zaczął biegać dokoła stołu, pobudzając dziewczynkę do gonitwy. Ona szła za nim, mając na ustach uśmiech pobłażliwy, wyciągała nawet czasami rękę, by go chwycić, nie poniżając się jednak do gonitwy.
Zatrzymywał się, całował ją, a gdy przybliżała się ku niemu spokojnym, drobnym, powolnym krokiem, podskakiwał jak dyabeł zamknięty w pudełku, a potem jednym susem był w drugim końcu pokoju.
Bawiło ją to bardzo, śmiała się nawet, ożywiła i zaczęła biegać za nim, wydając okrzyki radosne i lękliwe, ilekroć ją miał pochwycie. Duroy odstawił krzesła, urządził przeszkody, zmusił ją do kręcenia się wokoło, potem porzucając jedną barykadę, biegł znowu szybko do innej.
Lorka biegała już teraz na dobre i poddawała się całkowicie przyjemności nieznanej jej zabawy. Z zaczerwienioną twarzyczką goniła za-