Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/119

Ta strona została przepisana.

kuchni. Lubią żyć swobodnie. Przyjmuję więc czasami w restauracyi; ale to nie jest zbyt zabawne taki obiad w trójką, a znajomi moi niechętnie spotykają się z Forestier’ami. Dlatego opowiadam panu te wszystkie szczegóły, by usprawiedliwić się z mego oryginalnego zaproszenia. Pan rozumie, nieprawdaż? Otóż zapraszam pana na sobotą, do kawiarni Riche, o pół do ósmej wieczorem. Zna pan tą kawiarnie?
Przyjął zaproszenie z wdzięcznością.
— Będzie nas tylko czworo — mówiła dalej.
— Prawdziwa czwórka łobuzówska. My, kobiety, nieprzyzwyczajone do podobnych rozryć wek, bawimy się wtedy doskonale.
Nosiła suknią ciemno-bronzową, rysującą zalotnie jej kibić, biodra, szyje i ramiona. Duroy doznawał pewnego niewyraźnego podziwu, rzecby można, pewnego zakłopotania, którego przyczyny nie rozumiał, patrząc na ten rozdźwięk między jej obmyśloną i elegancką tualetą, a zaniedbaniem całego otoczenia.
Wszystko, co dotykało jej ciała, co łączyło się bezpośrednio z jej osobą, było wytworne i delikatne; natomiast to, co ją otaczało, było jej zupełnie obojątnem.
Po odejściu, odczuwał jak przeszłym razem, stałą obecność jej osoby, rodzaj halucynacyi zmysłów. Z niecierpliwością wyczekiwał tez obiadu sobotniego.