Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/12

Ta strona została przepisana.

śniadania bez obiadów. Obliczył, że śniadania kosztowałyby po dwadzieścia dwa sous, gdy za obiady musiałby płacić po trzydzieści; poprzestając zatem na śniadaniach, zaoszczędzi jeszcze franka i dwadzieścia centymów na dwie kolacye, składające się z chleba i kiełbasek, oraz dwóch kufelków bocku na bulwarach. Stanowiło to jego wielki wydatek, a zarazem wielką przyjemność wieczorną; skierował się przeto ku ulicy Notre Dame de Lorette.
Szedł dziarsko, jak wówczas, gdy nosił jeszcze mundur huzarski, z piersią naprzód podaną, rozstawiając nieco nogi, jakby dopiero co zsiadł był z konia; brutalnie przeciskał się przez tłok ludzi, torując sobie drogę łokciami. Kapelusz wysoki, dość zniszczony, nasunął był na ucho i szedł przed siebie, obcasami uderzając energicznie o bruk. Miał minę, zdającą się wyzywać kogoś: przechodniów, domy, miasto całe — minę przystojnego żołnierza, nagle zepchniętego w stan cywilny.
Pomimo garnituru, kupionego w całości za sześćdziesiąt franków, miał w sobie pewną, trochę co prawda, krzykliwą elegancyę. Wysoki, dobrze zbudowany, blondyn z odcieniem lekko rudawym, z podkręconym wąsem, o oczach błękitnych, przeźroczych, z bardzo małą źrenicą i włosach kędzierzawych, przedzielonych w po-