Forestier śmiał się z awantury, obie zaś kobiety utrzymywały, ze opowiadający gaduła jest tylko niedyskretnym tchórzem i łotrem. Duroy zgadzał się z niemi, oświadczając, ze człowiek wplątany w podobną historyę, jako aktor, powiernik, lub prosty nawet świadek, powinien milczeć jak grób. Poczem dodał:
— Jakie życie byłoby czarowne, gdybyśmy mogli liczyć na całkowitą obustronną dyskrecyę, Co często, bardzo nawet często, a można powiedzieć zawsze, powstrzymuje kobiety, to lęk, by nie odkryto ich tajemnicy. Panie przyznają, że tak jest, nieprawdaż? — dodał z uśmiechem. Ileż kobiet poddałoby się nagłemu pragnieniu, szalonej i gwałtownej fantazyi chwili, kaprysowi miłosnemu, gdyby nie lękały się, że muszą następnie skandalem, gorzkiemi, palącemi łzami opłacić krótkotrwałe szczęście!
Mówił to z przekonaniem suggestywnem, jak gdyby własnej bronił sprawy. Zdawał się zapewniać słuchaczki: „Ze mną, nie potrzebowałybyście się obawiać. Spróbujcie, a się przekonacie“.
Obie kobiety wpatrywały się w mówiącego, potakując mu wzrokiem; przyznając, iż zapatruje się na tę kwestyę bardzo sprawiedliwie i słusznie, milczeniem dając do poznania, iż giętka moralność paryżanek nie ostałaby się długo, mając tajemnicę zapewnioną.
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/123
Ta strona została skorygowana.