Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/125

Ta strona została przepisana.

Przyniesiono kotlety baranie, miękkie, leciuchne, spoczywające na grubej warstwie szparagowych łebków.
— U dyaska! wyśmienita rzecz! — zawołał Forestier.
Jedzono powoli, smakując w wybornie przyrządzonem mięsie i jarzynce tłustej jak śmietanka.
— Gdy ja kocham kobietę, nic oprócz niej, nie istnieje dla mnie na świecie — ozwał się znowu Duroy.
Powiedział to z głębokiem przekonaniem, przy tej obfitości zastawionego stołu zapalając się do rozkoszy miłosnej.
Pani Forestier rzekła z minką niewinną:
— Niema większej rozkoszy, nad pierwszy uścisk ręki, gdy on zapytuje: „Kochasz mnie?“ a ona odpowiada: „Tak, kocham cię“.
Pani de Marelle wychyliwszy znów szklaneczkę szampana, zawołała wesoło, stawiając na stole próżny kieliszek:
— Ja bo jestem mniej platoniczną.
Na te słowa roześmiali się wszyscy, każdy w inny sposób.
Forestier rozparł się na kanapie i opierając ramiona na poduszkach, rzekł:
— Szczerość taka zaszczyt pani przynosi i dowodzi, że pani jest osobą praktyczną. Czy