Zapalano papierosy, gdy Forestier zaczął raptownie kaszleć!
Był to straszliwy napad kaszlu, rozrywający mu gardło. Twarz okryła mu się szkarłatem, pot grubemi kroplami wystąpił na czoło. Zakrył się serwetą i dyszał. Gdy przesilenie minęło, zaczął mruczeć z wściekłością:
— Na nic taka zabawa; to istne szaleństwo.
Cały jego dobry humor znikł bezpowrotnie wobec śmiertelnie przerażającej go myśli.
— Wróćmy do domu — zawołał.
Pani de Marelle zadzwoniła na chłopca i zażądała rachunku. Przyniesiono go natychmiast. Próbowała go przeczytać, lecz cyfry skakały jej przed oczyma. Podała papier Duroy’owi.
— Proszę zapłacić za mnie; nic nie widzę. Jestem kompletnie pijana.
Jednocześnie wsunęła mu do ręki portmonetkę.
Ogólna suma wynosiła trzysta franków. Duroy sprawdził rachunek — dał dwa banknoty, a odbierając resztę, zapytał półgłosem:
— Ile trzeba zostawić kelnerowi?
— Ile pan chcesz, nie wiem.
Położył pięć franków na talerzu, a oddając kobiecie portmonetkę, zapytał:
— Czy pani pozwoli odwieźć się do domu?
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/128
Ta strona została skorygowana.