Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/130

Ta strona została przepisana.

prawie, wstrząsnęło nim od stóp do głowy, i zwróciwszy się ku kobiecie, rzucił się na nią, szukając spragnionemi ustami jej ust i odkryj tego ciała ramion.
Krzyknęła cicho, chciała się podnieść, obronić, odepchnąć go, poczem uległa, jak gdyby jej już zbrakło sił do oporu.
Dorożka zatrzymała się przed domem, a Duroy zdziwiony, nie szukał nawet gorących słów podzięki, słów gorących, zapewnień miłości. Kobieta nie wstawała jednak, nie poruszała się nawet. Była odurzoną tem, co zaszło. Wówczas, lękając się, by dorożkarz nie powziął jakiego podejrzenia, wysiadł pierwszy i podał jej rękę.
Wysiadła w milczeniu, potykając się z lekka. Zadzwonił do bramy, a w chwili, gdy otwierano drzwi, zapytał drżąc:
— Kiedyż panią zobaczę?
— Proszę przyjść do mnie jutro na śniadanie — szepnęła zaledwie dosłyszalnie.
Znikła w ciemnościach przedsionka, zatrzaskując za sobą ciężkie drzwi, które zamknęły się z hałasem.
Dał woźnicy sto su i puścił się piechotą, krokiem prędkim, tryumfującym, mając serce przepełnione radością.
Miał nareszcie jedną mężatkę, kobietę świa-