Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/140

Ta strona została przepisana.

Nagle strzeliła jej do głowy jakaś myśl, myśl nowa.
— Nie, nie! Słuchaj, już mam sposób. Nie kłopocz się o nic. Jutro przyszłe ci niebieską depeszę.
Śmiała się już w tej chwili, zachwycona po-mysłem, którego nie chciała wyjawić i nad wyraz rozkoszna.
Schodząc jednak ze schodów, czuła się mo-cno zdenerwowana i z całej siły opierała się na ramieniu kochanka. Nogi pod nią drżały, jak w febrze.
Nie spotkali jednak nikogo.
Nazajutrz, o godzinie jedenastej rano, leżąc jeszcze w łóżku, otrzymał mały, przyobiecany wczoraj niebieski telegram. Otworzył go i przeczytał:

„Dziś o godzinie piątej idź na ulicę Konstantynopolską Nr. 127. Każ sobie otworzyć mieszkanie, wynajęte przez panią Duroy.

Klo... całuje cię.“

Punkt o piątej był już na miejscu, zapytując odźwiernego:
— Czy tutaj wynajęła mieszkanie pani Duroy?
— Tak, panie.
— Bądź pan łaskaw mnie wprowadzić.
Człowiek ten przyzwyczajony widocznie do