Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/152

Ta strona została przepisana.

franków, nie pozwalając sobie na żaden wybryk, ni fantazyę? Przekonywał się jednak, że dodając ośmiofrankowe śniadanie do dwunastofrankowego obiadu w pierwszej lepszej wielkiej kawiarni na bulwarach, dochodził odrazu do luidora, który, wraz z dziesięciu frankami dziennych drobnych wydatków, płynących tak szybko, niewiadomo na co, tworzy już ogólną sumę trzydziestu franków. Zatem, trzydzieści franków dziennie daje przy końcu miesiąca poważną cyfrę dziewięciuset franków, oprócz innych wydatków na ubranie, obuwie, bieliznę, praczkę i t. d. Otóż czternastego grudnia znalazł się bez grosza w kieszeni, a co gorsza, absolutnie bez sposobu wydostania skądś choćby cokolwiek pieniędzy.
Zrobił, jak niejednokrotnie robił dawniej. Nie jadł śniadania i przepędził kilka godzin w redakcyi przy pracy wściekłej i natężonej.
Około czwartej, otrzymał od kochanki znany błękitny bilecik, zawierający słowa następpujące:
„Czy chcesz, abyśmy dziś zjedli obiad razem? Urządzimy sobie potem łobuzerkę.“
— Obiadować niepodobna — odpowiedział natychmiast.
Rozważył jednak potem, że szkoda pozbywać się chwil przyjemnych, jakie mu ona może ofiarować i dodał: