Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/153

Ta strona została przepisana.

— Oczekiwać cię jednak będę w naszem mieszkaniu, o godzinie dziewiątej.
Posłał tę kartkę przez chłopca redakcyjnego, chcąc sobie zaoszczędzić kosztów telegramu i zaczął rozmyślać nad sposobem, mogącym mu umożliwić posiłek wieczorny. Do siódmej godziny nic jeszcze nie wymyślił, a tymczasem głód zaczął mu straszliwie kurczyć wnętrzności. Wówczas uciekł się do środka rozpaczliwego. Zaczekał aż wyjdą z redakcyi wszyscy w spółpracownicy, a pozostawszy już sam, zadzwonił gwałtownie. Na odgłos dzwonka, zjawił się na progu woźny, pilnujący biura redakcyjnego.
Duroy stał na środku sali, przerzucając nerwowo puste kieszenie:
— Słuchaj-no, Faucart! Zapomniałem w domu portmonetkę, a muszę iść na obiad do Luxemburgu. Pożycz mi pięćdziesiąt sous na dorożkę.
Woźny wyjął z kamizelki trzy franki, pytając:
— Czy pan nie potrzebuje więcej?
— Nie, nie, to mi wystarczy. Dziękuję bardzo.
I schwyciwszy białą monetę, zbiegł jak najprędzej ze schodów, udając się do znajomej garkuchni, do której uciekał się niejednokrotnie, w dawnych dniach nędzy.
O dziewiątej czekał już na kochankę w ma-