Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/158

Ta strona została przepisana.

stało? Kazała mu usiąść, sadowiąc się na jego kolanach, obejmowała go za szyję i okrywała mu oczy, usta, wąsy gorącymi pocałunkami.
— Opowiedz, jak się to stało — nalegała pieszczotliwie.
Zmyślił historyę rozczulającą. Musiał przyjść w pomoc ojcu, który znalazł się w wielkich tarapatach. Nietylko, ze był zmuszony oddać mu wszystkie oszczędności, ale co ważniejsza, musiał się zadłużyć.
— Będę musiał mrzeć z głodu przez całe sześć miesięcy, gdyż wyczerpałem wszystkie możliwe środki — dodał po chwili.
— Tem gorzej! trzeba w życiu być przygotowanym na chwile krytyczne. Pieniądz ostatecznie nie wart, by się o niego tak troszczyć.
— Ja ci pożyczę, chcesz? — szepnęła mu w ucho.
— Jesteś bardzo dobra, moja maleńka, ale nie mówmy już o tem, proszę cię — odpowiedział z godnością.
— Obraziłabyś mię.
Umilkła, a potem tuląc się do niego miłośnie, szeptała:
— Ty nie wiesz nawet, jak ja cię kocham.
Był to jeden z najrozkoszniejszych wieczorów, jakie kiedykolwiek z sobą przepędzili.
Na odchodnem rzekła z uśmiechem:
— Och! w podobnej chwili, jakby to było