Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/161

Ta strona została przepisana.

za dwa franki pięćdziesiąt centymów. Wchodząc do redakcyi, oddał jeszcze woźnemu trzy franki.
— Foucart, oto pieniądze, które pożyczyłem wczoraj na dorożkę — zawołał głośno.
Pracował do godziny siódmej. Potem poszedł na obiad, i wydał znowu trzy franki. Wypite jeszcze potem dwa kufelki piwa, wynosiły już z poprzednimi wydatkami, dziewięć franków trzydzieści centymów.
Ponieważ trudno mu było wyrobić sobie kredyt i wydostać skądś trochę gotówki w ciągu dwudziestu czterech godzin, więc wydał znów sześć franków z dwudziestofrankówki, którą miał oddać wieczorem; i w ten sposób udał się na umówioną schadzkę, mając w kieszeni zaledwie cztery franki.
We wściekłym był humorze i obiecywał sobie odrazu postawić kwestyę jasno. Wiesz, znalazłem w kieszeni luidora, którego mi wsunęłaś — powie do swojej kochanki. Nie oddam ci go dzisiaj, gdyż położenie moje nie zmieniło się ani na jotę i nie miałem czasu zajmować się kwestyą pieniężną. Oddam ci jednak za pierwszem spotkaniem. Klotylda powitała go słodko, serdecznie, pełna uroczej obawy. Jak on ją też przyjmie? Ucałowała go gorąco, chcąc uniknąć tłómaczeń w pierwszej chwili.
— Będzie jeszcze czas na rozpoczęcie kwestyi — myślał Duroy. — Poczekam na sposobność.