dwieście franków, zdecydował się na krok stanowczy; chowając pieniądze zebrane, mruknął do siebie:
— Do stu dyabłów! nie będę sobie psuł żółci dla tej szołdry. Zapłacę jej, skoro będę mógł.
W ciągu dwóch tygodni żył nadzwyczaj wstrzemięźliwie i regularnie, pełen energicznych postanowień. Nagle uczuł nieprzezwyciężone pragnienie miłosne. Zdawało mu się, iż całe już lata nie miał w objęciach kobiety i podobnie jak marynarz, szalejący na widok stałego lądu, drżał cały, na widok pierwszej lepszej spódnicy.
Wrócił więc jednego wieczora do Folies-Bergère, z nadzieją spotkania tam Racheli. Dostrzegł ją w istocie u samego wejścia, gdyż nigdy nie wychodziła z tego lokalu.
Podszedł ku niej uśmiechnięty, wyciągając rękę. Ona jednak zmierzyła go od stóp do głowy, pytając:
— Czego pan chcesz odemnie?
Starał się uśmiechnąć.
— No, daj spokój, nie udawaj!
Odwróciła się od niego.
— Ja się z takimi... nie zadaję.
Obrzuciła go stekiem wyzwisk najordynarniejszych. Czuł, że krew go zalewa i wrócił do domu samotny. Chory, osłabiony i wiecznie kaszlący Forestier nieznośnie zatruwał mu życie
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/171
Ta strona została skorygowana.