prosi uprzejmie panią Walter, by raczyła przyjąć owoce, które dziś rano otrzymał z Normandyi.
Nazajutrz znalazł w skrzynce redakcyjnej kopertę, zaadresowaną do niego i zawierającą kartę pani Walter, na której wyczytał, że dziękuje serdecznie panu Jerzemu Duroy i zawiadamia, ze przyjmuje w każdą sobotę.
Udał się więc do niej w najbliższą sobotę.
Pan Walter, mieszkał na bulwarze Malesherbes, w domu o dwóch bramach, którego jedna połowa wynajęta była kilku lokatorom. Ten sam odźwierny, pomieszczony między dwiema bramami, otwierał drzwi zarówno właścicielowi, jak i jego lokatorom; przybrany w paradny strój szwajcara, w długie, białe pończochy, surdut ze złotymi guzami i czerwonym kołnierzem, nadawał domowi dystyngowany charakter pałacu.
Salony przyjęć były na pierwszem piętrze, za przedpokojem, wysłanym miękkim dywanem i zamkniętym ciężkiemi portyerami. Dwóch lokajów drzemało na krzesłach. Jeden z nich wziął palto Jerzego, a drugi laskę, poczem otworzył drzwi, wyprzedzając gościa o kilka kroków i cofając się na bok, by zrobić mu miejsce do przejścia, rzucił głośno w pusty salon podane sobie nazwisko.
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/178
Ta strona została skorygowana.
JERZY DUROY