Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/180

Ta strona została skorygowana.

w ważnej kwestyi pojawienia się pierwszych mrozów w Paryżu, oświadczając się za swą ulubioną porą roku, i popierając swe zdanie bezlikiem banalności.
Lekki szmer od strony drzwi zwrócił uwagę Jerzego, który skierowawszy wzrok ku drzwiom wchodowym, ujrzał po za dwoma lustrzanemi szybami, otyłą jakąś damę. Zaledwie dama ta pojawiła się w buduarze, jedna z obecnych kobiet powstała, a uścisnąwszy ręce wszystkim obecnym, wyszła, przeprowadzona wzrokiem młodego człowieka, dostrzegającego jeszcze w ostatnim salonie jej plecy, błyszczące czarnym dżetem.
Gdy minęło poruszenie, spowodowane tą zmianą osób, zaczęto odrazu mówić o kwestyi marokańskiej, o wojnie wschodniej, a nawet o kłopotach angielskich, na odległych krańcach Afryki.
Panie te roztrząsały owe kwestye z pamięci, jak gdyby recytując jakąś salonową, przyzwoitą, często się powtarzającą komedyę.
Weszła nowoprzybyła w osobie drobnej ufryzowanej blondynki, a za nią wysoka, zasuszona kobieta lat średnich.
Rozmowa przeszła natychmiast na pana Linet’a. Mówiono o jego kandydaturze do Akademii. Nowoprzybyła utrzymywała na pewno, że zostanie pobitym przez pana Cabanon-Lebas,