lub Tyberyuszu, to przecież wiesz mniej więcej o co chodzi?
— No tak, mniej więcej.
— To wystarcza; nikt nie umie więcej, z wyjątkiem jakiej dwudziestki głupców, nie umiejących sobie dawać rady. To nie tak trudno udawać mądrego; cała sztuka, by się nie dać złapać na gorącym uczynku. Trzeba manewrować, unikać trudności, obchodzić przeszkody i krytykować drugich przy pomocy encyklopedyi. Wszyscy ludzie są głupi, jak gęsi, a niedomyślni, jak karpie.
Mówił to spokojnie, jak człowiek, znający życie i uśmiechał się, spoglądając na tłumy falujące po ulicach. Nagle zaniósł się od gwałtownego kaszlu i przystanął, poczem tonem zniechęcenia znów począł:
— Niejestże to nieznośne, iż nie mogę się pozbyć tego bronchitu? I to teraz, w pełni lata. Ach!tej zimy muszę koniecznie jechać leczyć się do Mentony. Cóż robić! Zdrowie przedewszystkiem!
Doszli już do bulwaru Poissonière, do domu, w którym za wielkiemi, oszklonemi drzwiami, widać było naklejony dziennik. Trzy osoby, przystanąwszy, czytały.
Nade drzwiami, wielkiemi, gazem oświetlonemi literam i widniał jakby apel: La Vie Française. Przechodnie wchodząc w jasność, jaką rzucały te trzy płonące wyrazy, występowali oświetleni
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/21
Ta strona została skorygowana.