Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/23

Ta strona została przepisana.

warzystwa. Przenosili oni ostrożnie stosy drukowanego papieru, odbitki świeże, jeszcze wilgotne. Czasami wchodził znowu jakiś mały, elegancko ubrany mężczyzna, w tużurku, ściskajcym go w pasie, w spodniach jak najwęższych, w śpiczastych trzewikach; prawdopodobnie jakiś elegancki reporter, przynoszący echa wieczoru.
Przychodzili tu jeszcze inni, o poważnych, zarozumiałych minach, w kapeluszach wysokich, z szerokiemi rondami, jakby odmienna ta forma wyróżnić ich miała od reszty ludzi.
Zjawił się wreszcie i Forestier. Trzymał pod ramię wysokiego, szczupłego człowieka, mogącego mieć lat trzydzieści do czterdziestu, w czarnym garniturze i białym krawacie; brunet z zakręconym mocno wąsikiem, miał minę zarozumiałą i zadowoloną z siebie.
Forestier rzekł do niego: — Bądź zdrów, mistrzu.
Tamten uścisnął mu rękę.
— Do widzenia, mój drogi — odpowiedział i zbiegł ze schodów, gwiżdżąc i bawiąc się laseczką.
— Kto to? — zapytał Jerzy.
— To Jakób Rival, wiesz, sławny kronikarz i pojedynkowicz. Przyszedł właśnie zrobić korektę. Garin, Montel i on, to najpierwsi sprytni kronikarze w Paryżu. Rival zarabia tu