Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/24

Ta strona została przepisana.

trzydzieści tysięcy franków rocznie, pisząc dwa artykuły tygodniowo.
Gdy byli już na schodach, spotkali małego, otyłego człowieka, z długimi włosami, w brudnem ubraniu, który, sapiąc, wchodził na piętro.
Forestier ukłonił mu się bardzo nizko.
— To Norbert de Varenne, poeta, — objaśniał — autor Umarłych słońc, jeszcze jeden znakomity człowiek. Każda bajka, jaką nam daje, kosztuje trzysta franków, a żadna nie liczy więcej nad dwieście wierszy. Ale wstąpmy do kawiarni neapolitańskiej; umieram z pragnienia.
Usiedli przy stoliku, a Forestier zawołał:
— Dwa kufelki — i wychylił jeden odrazu, gdy towarzysz jego wysączał piwo małymi łykami, rozkoszując się niem, jak czemś cennem, a rządkiem.
Forestier milczał, jakby się nad czemś zastanawiał; poczem rzekł nagle:
— A gdybyś tak spróbował dziennikarstwa?
Duroy spojrzał na niego ze zdziwieniem.
— Alei... przecież... kiedy ja nigdy nie pisałem.
— Ba? trzeba spróbować, zacząć. Ja mógłbym cię użyć do zbierania potrzebnych wiadomości, do załatwiania różnych spraw i składania wizyt. Na początek, miałbyś dwieście pięćdziesiąt franków miesięcznie, a prócz tego na