Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/263

Ta strona została skorygowana.

widać było teraz z pół tuzina wielkich okrętów, podobnych do niebotycznych skał, pokrytych konarami i rogami jeleni. Dziwaczne one były i bezkształtne, ze swymi naroślami, wieżami i ostrogami, zanurzającymi się, jakby dla podchwycenia morskich korzeni.
Trudno było nawet pojąć, jak podobna masa może się poruszać, zmieniać miejsce; wydawała się bowiem strasznie ciężką i niejako przykutą do morskiej głębiny. Wysoka, okrągła, kołysząca się baterya, w kształcie obserwatoryum, podobna była do wieży, ostrzegającej płynące okręty o rafach podwodnych.
Wielki okręt, żaglowiec, wypłynął na otwartą przestrzeń, igrając wesoło z wiatrem. Zwinny był i lekki, w porównaniu do tych wojennych potworów żelaznych, strasznych, przysiadłych jakby na morskiej toni.
Forestier silił się, by je rozpoznać.
— „Colbert“ — mówił — „Suffren“, „Admirał Dupperé“, „Le Redoutable“, „La Devastation“. Nie mylę się... to „La Devastation“.
Przybyli za chwilę do pewnego rodzaju pawilonu o wielkich wymiarach, na którym było wypisane: „Fajanse artystyczne z zatoki Juan“ — i kareta okrążywszy szmaragdowy gazon, zatrzymała się przed wystawą sklepową.
Forestier chciał koniecznie wybrać dwa duże wazony na bibliotekę. Ponieważ jednak trudno