Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/274

Ta strona została skorygowana.

Zaczął myśleć o wszystkich tajemnicach życiowych. Przypomniał sobie szepty co do hrabiego Vaudrec’a, który jakoby miał ją wyposażyć i wydać za mąż.
Co też ona teraz pocznie z sobą? Za kogo wyjdzie: za deputowanego, jak przypuszczała pani de Marelle, lub może za dziarskiego jaskiego chłopca, któryby przewyższał Forestiera? Czy ona też ma jakie plany, projekta, marzenia ukryte? Jak bardzo chciałby o tem wiedzieć! Ale cóż go to właściwie obchodzi? Zadał sobie to pytanie i naraz zrozumiał, że ta jego troska o nią pochodzi z ukrytych, niewyraźnych a tajemnych myśli, które sobie uświadomić możemy, grzebiąc w najtajniejszych pokładach duszy.
Tak, dla czegóż nie miałby spróbować, czy nie uda mu się podbić dla siebie tego serca? Jakiż on byłby z nią silny i niebezpieczny dla innych! Jak mógłby zajść prędko, daleko i niewodnie. Dlaczegóż nie miałoby mu się powieść? Czuł dobrze, że jej się podoba, że miała dla niego więcej nawet, niż sympatyę, jedno z tych uczuć, które rodzi się pomiędzy dwiema naturami podobnemi, a polega na wzajemnem przyciąganiu się i pewnego rodzaju niemem wspólnictwie.
Ona wie przecież, że jest inteligentny, odważny, zacięty; mogła mieć do niego zaufanie.