Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/28

Ta strona została przepisana.

drzwi, obite skórą, wszedł razem z Jerzym do sali.
Obłok dymu, niby leciuchna mgła, przęsłaniał dalsze miejsca i scenę. Kłęby te, unoszące się bezustannie cienkiemi, białawemi smugami, z zapalonych cygar lub papierosów, skupiały się pod sufitem, tworząc dokoła żyrandola i nad galeryą pierwszego piętra, zajętą szczelnie przez widzów, jakby obłoki, zaciemnione dymem.
W obszernym przedsionku, prowadzącym ku promenadzie okrężnej, gdzie roi się od wystrojonych dziewcząt, zmieszanych z ciemnym tłumem znajdujących się tam mężczyzn, stały trzy bufety; przy jednym z nich królowały trzy zwiędłe i wymalowane dostarczycielki napojów i miłości.
Wysokie, ustawione za niemi lustra, odbijały plecy sprzedających i twarze przechodniów.
Forestier rozsunął stojącą grupę gestem człowieka, mającego prawo do rządzenia tutaj.
Zbliżył się do numerowej i rzekł:
— Loża Nr 17.
— Proszę pana, tędy.
I wpuściła ich do małego, drewnianego pudełka, otwartego i obitego ponsowym materyałem, w którem znajdowały się cztery tegoż sarniego koloru krzesełka, lecz stojące tak blizko siebie, że trudno się było przecisnąć. Dwaj przy-