tak, ani nie. Poczekajmy jeszcze, zobaczymy, co będzie, poznamy się lepiej. Przedewszystkiem, namyśl się dobrze. Nie daj się porwać pierwszemu popędowi. Jeżeli mówię z tobą o tem w tej chwili, gdy biedny Karol nie został jeszcze nawet pochowany, to dlatego jedynie, że po tem, coś mi mówił, pragnę, byś się dowiedział dokładnie, jaką jestem i jeśli nie posiadasz... charakteru, zdolnego do zniesienia mnie, abyś przestał nosić się z myślami, wypowiedzianemi niedawno. Słuchaj, co powiem i zrozumiej dokładnie. Małżeństwa nie uważam jako krępujący łańcuch, lecz jako pewien rodzaj spółki. Żądam swobody, swobody całkowitej w mych czynach, w mych przedsięwzięciach, postępowaniu, we wszystkiem. Nie zniosłabym najlżejszej kontroli, zazdrości lub krytyki. Zobowiązałabym się, oczywiście, nie skompromitować nigdy człowieka, któregobym nazwisko nosiła, i nie narazić go na wstyd lub śmieszność. Jednakowoż człowiek ten musiałby się zgodzić najzupełniej, że będzie uważać mnie za równą sobie, za towarzyszkę, a nie za poddaną lub też posłuszną i uległą małżonkę. Wiem dobrze, że przekonania moje różnią się od zwykle przyjętych, lecz nie zmienię ich ani trochę. Taką jestem.
Dodaję jeszcze: nie odpowiadaj mi teraz;
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/282
Ta strona została skorygowana.