sikiem dumnie podkręconym, jak przystało szlachcicowi. Czuł w sobie radosną chęć opowiadania wszystkim przechodniom:
— Nazywam się du Roy de Cantel.
Zaledwie jednak wrócił do domu, myśl o pani de Marelle zaniepokoiła go silnie i napisał do niej zaraz bilecik, prosząc o schadzkę nazajutrz.
— To będzie twardy orzech do zgryzienia — myślał. — Spadnie na moją głowę prawdziwy huragan.
Ostatecznie jednak powziął decyzyę, z ową właściwą mu beztroską, pozwalającą lekceważyć wszystkie możliwe nieprzyjemności życiowe, i zabrał się do pisania fantastycznego artykułu o nowych podatkach i sposobach doprowadzenia budżetu do równowagi. W artykule tym poruszył kwestye nowego źródła dochodu, przez opodatkowanie szlachectwa i herbu, na sto franków rocznie, a tytułów, począwszy od barona aż do księcia, na pięćset do tysiąca pięćset franków.
Skończywszy, podpisał D. de Cantel.
Nazajutrz otrzymał od kochanki małą niebieską depeszę, oznajmiającą, że przybędzie o godzinie pierwszej.
Oczekiwał ją z pewną gorączką, zdecydowany jednak na zerwanie całego stosunku, na wypowiedzenie wszystkiego odrazu, a gdy minie
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/311
Ta strona została skorygowana.