aby rozmawiać o nim — odezwał się nareszcie Jerzy, znudzony tą przydługo trwającą lekcyą.
Prawda, masz racyę, — zaśmiała się, uderzając go lekko w policzek.
Przybrał postawę małego, grzecznego chłopczyka, trzymającego rączki na kolanach.
— W tej chwili masz minę niewiniątka — zauważyła.
— To moja rola — odrzekł. — Rola, którą mi sama przypomniałaś przed chwilą. Zatrzymam ją i nadal.
— Dlaczego? Ponieważ ty obejmujesz nietylko zarząd nad domem, lecz i nad moją osobą. I w istocie, jako wdowie, należy ci się to nawet.
— Co chcesz przez to powiedzieć? — zapytała zdziwiona.
— Że ty posiadasz doświadczenie, mogące rozprószyć moją nieświadomość, i w dodatku praktykę małżeńską, która powinna wyprowadzić z odrętwienia moją niewinność kawalerską. Oto wszystko!
— To za rubaszne! — zawołała.
— Tak jest jednak. Ja nie znam kobiet, a ty znasz mężczyzn, bo przecież jesteś wdową. Wobec tego, ty powinnaś rozpocząć... dziś wieczór moją edukacyę... a nawet, jeśli chcesz... możesz rozpocząć ją natychmiast.
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/323
Ta strona została skorygowana.