ławeczkami i do woreczków posypało się z brzękiem srebro i złoto.
Du Roy obznajamiał panią Walter z nazwiskami znakomitych osobistości. Byli to dziennikarze wielkiego świata, piszący do wielkich dzienników, a na Vie Française patrzący z lekceważeniem i pewną ostrożnością, dyktowaną doświadczeniem. Widzieli oni już tyle umierających świstków polityczno-finansowych, tworów kombinacyi podejrzanych, a zmiażdżonych upadkiem któregokolwiek z ministrów. Spotykało się tu również nazwiska malarzy i rzeźbiarzy, ludzi, należących zwykle do klubu strzeleckiego; był nawet jeden członek akademii, którego sobie wzajem pokazywano, dwóch artystów muzyków i wielu przedstawicieli szlachty zagranicznej; przy ich nazwiskach dodawał zawsze Du Roy sylabę Rast (co znaczy Rastaquouere), naśladując, jak mówił, anglików, kładących Esq. na swoich kartach wizytowych.
— Dzień dobry, kochany przyjacielu — krzyknął ktoś zdaleka do Jerzego.
Był to hrabia de Vaudrec. Młody człowiek przeprosiwszy damy, pospieszył przywitać wołającego.
— Co to za zachwycający człowiek ten hrabia Vaudrec — zadecydował, powróciwszy do pani Walter. — Czuć w nim rasę.
Pani Walter milczała. Była trochę zmę-
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/385
Ta strona została skorygowana.