przerwała mu tonem suchym — i proszę cię bardzo, abyś go zaprzestał. Mam już tego dosy
Chciał jej jeszcze coś dociąć, lecz w tejże samej chwili podano mu maleńką, niebieską depeszę, w której, bez żadnego podpisu, znajdowały się te tylko słowa;
Zrozumiał, o co idzie i uradowany, chowając bilecik do kieszeni, rzekł do żony:
— Nie powtórzę już tego nigdy, moja najdroższa. W istocie, sam uznaję, iż to bardzo głupie z mojej strony.
Zabrał się ponownie do jedzenia. Podczas obiadu powtarzał sobie w myśli:
— „Straciłam głowę, przebacz mi i przyjdź jutro o czwartej do parku Monceau.“ A zatem, uległa. o miało znaczyć mniej więcej: „Oddaję ci się, jestem twoją, gdzie chcesz i kiedy chcesz“.
Zaniósł się od śmiechu.
— Co ci jest? — spytała Magdalena.
— Nic wielkiego. Przypomniał mi się ksiądz, którego przed chwilą spotkałem i który był okropnie śmieszny.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |