Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/438

Ta strona została skorygowana.

której jasno, niemal brutalnie wyłożył stanowczą potrzebą zerwania — teraz oto odbiera telegram, wzywający go na godziną drugą do jego kawalerskiego mieszkania.
Idąc ulicą, kilkakrotnie odczytywał ten bilet:

„Muszą koniecznie pomówić z tobą dzisiaj. Kwestya ważna, bardzo ważna. Czekaj mnie o godzinie drugiej, przy ulicy Konstantynopolskiej. Mogą ci oddać wielką przysługę.
Twoja dozgonna przyjaciółka
Wirginia“.

— Czego ona jeszcze chce odemnie, ta stara sowa? Założyłbym się, iż nie ma nic a nic do powiedzenia. Będzie mi powtarzać, iż mię ubóstwia. Trzeba się jednak przekonać. Mówi o bardzo ważnej kwestyi i wielkiej przysłudze. Może to i prawda? A Klotylda, która przychodzi o czwartej? Trzeba, bym pierwszą wyprawił conajpóżniej o trzeciej. Ach! do stu piorunów! żeby się chociaż nie spotkały. Co za nieszczęście z temi babami!
Przypomniał sobie, ze w istocie jedna tylko żona nie przeszkadzała mu w niczem. Żyła obok niego, wydawało się nawet, że kocha go bardzo, w godzinach przeznaczonych dla miłości, gdyż nie pozwalała, by przeszkadzano jej