Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/44

Ta strona została przepisana.

cych i ważących przedmioty, mające iść na sprzedaż.
Następnie przeszła rozmowa na ostatni pojedynek i głos zabrał Jakób Rival. Ten przedmiot należał do niego, on tylko mógł wydawać sąd kompetentny.
Duroy nie śmiał wtrącić ani jednego słowa. Od czasu do czasu rzucał okiem w stronę sąsiadki, której pełny gors go nęcił. Wielki, czystej wody dyament, tkwiąc w uchu na cieniutkiej, złotej nitce, lśnił na pulchnem ciele, jak gruba kropla rosy. Od czasu do czasu rzucała uwagi, wywołujące uśmiech obecnych. Miała umysł oryginalny, wesoły, pełen niespodzianek, umysł doświadczonej lwicy, biorącej każdą rzecz lekko i sądzącej ją sceptycznie, a pobłażliwie.
Duroy nadaremnie szukał dla niej w myśli jakiegoś komplimentu; nie mogąc jednak znaleźć stosownego, zajął się jej córeczką. Nalewał jej kieliszek, podawał półmiski, usługiwał. Poważniejsza od matki, dziękowała mu ceremonialnie, skłaniała lekko głowę:
— Bardzo pan łaskaw — mówiła dziewczynka i słuchała uważnie rozmów starszych.
Obiad był znakomity; wszyscy się nim zachwycali. Pan Walter jadł jak ludożerca, nic prawie nie mówiąc i rzucając z pod okularów ukośne spojrzenia na podawane półmiski. Nor-