hrabia. — Słyszałem, że ostatnimi dniami trochę niedomagał.
— Z panem hrabią bardzo źle — odpowiedział odźwierny. — Kto wie nawet, czy przeżyje dzisiejszą noc. Artretyzm zaatakował serce.
Jerzego tak przeraziła usłyszana wiadomość, iż nie wiedział, co począć ze swoją osobą. Vaudrec umierający! Niewyraźne jakieś myśli zaludniły mu umysł. Myśli niespokojne, których nie śmiał nawet przed sobą sformułować.
— Dziękuję... wrócę potem — wyszeptał, nie wiedząc sam, co mówi, i wskoczywszy do dorożki, kazał się zawieźć do domu.
Służący oznajmił mu, iż pani już wróciła. Wpadł do pokoju Magdaleny i zawołał od progu:
— Czy wiesz, że Vaudrec umierający?
Młoda kobieta, zajęta czytaniem jakiegoś listu, podniosła na niego oczy i powtórzyła trzykrotnie:
— Co mówisz?... mówisz?... mówisz?...
— Mówię ci, że Vaudrec jest umierający. Artretyzm zaatakował serce. Cóż ty zamyślasz teraz uczynić? — dodał po chwili.
Magdalena podniosła się zwolna. Twarz miała trupio-bladą, policzki drgały jej nerwowo. Zakryła twarz obiema rękami i poczęła gwałtownie szlochać. Stała tak długą chwilę, wstrząsana tłumionem łkaniem, zgnębiona cierpieniem.
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/455
Ta strona została skorygowana.