Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/46

Ta strona została przepisana.

tyczny, pomiędzy dwiema daniami rzucił kilka żartów. Forestier opowiedział swój jutrzejszy artykuł. Jakób Rival dopominał się rządu wojskowego i obdarzenia ziemią wszystkich oficerów po trzydziestoletniej służbie w koloniach.
— Takim sposobem — mówił — stworzyllibyście warstwę, znającą kraj i przywiązaną do niego; wtajemniczoną we wszystkie ważne kwestye miejscowe, o które się najczęściej rozbijają wszyscy przybysze.
Norbert de Varenne przerwał:
— Tak... będą znali wszystko, prócz rolnictwa. Będą mówili po arabsku, lecz nie będą mieli pojęcia, w jaki sposób hoduje się buraki, lub jak się sieje zboże. Będą się nawet doskonale fechtować, nie wiedząc, jak uprawiać rolę. Przeciwnie, kraj ten trzeba otworzyć szeroko dla wszystkich przybyszów świata. Ludzie sprytni utorują sobie drogę, słabi w walce polegną. Takie jest prawo społeczne.
Zapanowała chwila milczenia. Uśmiech przebiegał po twarzach biesiadników.
Jerzy Duroy otworzył usta. Przemówił, zdziwiony własnym głosem, jakby go słyszał po raz pierwszy.
— Czego tam brak przedewszystkiem — to dobrej ziemi — mówił. — Grunta prawdziwie żyzne są tam taksamo drogie, jak i we Francyi i wykupione już przez bogaczy paryskich,