Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/47

Ta strona została przepisana.

nie mających gdzie lokować swe kapitały. Właściwi osadnicy, biedacy, szukający chleba, rzuceni są w puszcze, gdzie z braku wody, ziemia jest bezpłodna.
Wszyscy spojrzeli na mówcą. Czuł, ze się czerwieni.
Pan Walter spytał:
— Pan zna Algier?
Odparł:
— Tak, panie. Byłem tam przez dwadzieścia ośm miesięcy i mieszkałem kolejno w trzech prowincyach.
Nagle, zapominając o kwestyach, stawianych przez Morel’a, Norbert de Varenne zapytał go o jakiś obyczajowy szczegół, zasłyszany od pewnego oficera. Szło tu o Mzab, tę dziwną, maleńką rzeczpospolitą arabską, w samym śródku Sahary, w części najbardziej wypalonej tego ognistego kraju.
Duroy dwukrotnie zwiedzał był Mzab i zaczął opowiadać obyczaje tego dziwnego kraju, w którym kropla wody opłaca się złotem, gdzie każdy mieszkaniec związany jest ścisłymi węzły z interesami ogólnymi i gdzie prawość kupiecka posuniętą jest do takiego stopnia, o jakim nie marzą nawet narody ucywilizowane.
Mówił z pewną wyzywającą fanfaronadą, podniecony winem i chęcią podobania się. Opowiadał anegdotki pułkowe, rozmaite rysy, ce-