księżyce, umieszczone po rogach dziedzińca. Wspaniały dywan pokrywał stopnie wysokiej galeryi, a na każdym z tych stopni stał wygalowany lokaj, sztywny jak posąg.
— A to dopiero szyk dorobkiewiczowski — mruknął Du Roy. Pogardliwie wzruszył ramionami, lecz serce ścisnęło mu się zazdrością nieopisaną.
— Cicho bądź i staraj się także dojść do tego — rzekła Magdalena.
Weszli na galeryę i oddali okrycia lokajom. Było już mnóstwo gości, zdejmujących również futra.
— Bardzo piękne! bardzo piękne! — szeptano dokoła.
Olbrzymi przedsionek, obity był kosztownymi gobelinami, przedstawiającymi historyę Marsa i Wenery. Na lewo i na prawo prowadziły dwie odnogi schodów pałacowych, łączących się na pierwszem piętrze. Poręcze były wykonane z kutego żelaza, którego stare złocenia rzucały delikatne smugi światła wzdłuż stopni z czerwonego marmuru.
Przy wejściu do salonu dwie małe dziewczynki, ubrane jedna w różową a druga w niebieską gazę, ofiarowywały damom bukiety z świeżych kwiatów. Uważano ten pomysł za doskonały.
W salonach roił się już tłum zwiedzających.
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/482
Ta strona została skorygowana.