nem nieco ubraniu balowem przechadzał się z miną zmęczoną i obojętną.
— Oto, co nazywają zabawą — rzekł. — Niedługo zaczną się tańce, a potem pójdą spać i będą zadowoleni. Napij się szampana. Wyborny.
Kazał sobie napełnić kieliszek i trącając się z Jerzym, rzekł:
— Piję za zwycięstwo rozumu nad milionami... Nie dlatego jednak, by mi one przeszkadzały u drugich, lub abym ich miał zazdrościć — dodał głosem łagodnym. — Protestuję tylko z zasady.
Jerzy go już nie słuchał. Szukał Zuzanny, która mu znikła z margrabią de Cazolles i porzucając nagle Norberta de Varenne, udał się w pogoń za dziewczyną.
Ciżba tłocząca się do bufetu zagrodziła mu przejście. Gdy się nareszcie przedostał, spotkał się oko w oko z Marelle’ami.
Widywał zawsze żonę, lecz nie widział już dawno jej męża, który też pochwycił go teraz za obie ręce:
— Dziękuję ci mój drogi za radę, udzieloną mi przez Klotyldę. Zarobiłem na pożyczce marokkańskiej około stu tysięcy franków. Tobie to zawdzięczam. W istocie, jesteś przyjacielem nieocenionym.
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/492
Ta strona została skorygowana.