— Jak przewidywałem, panie komisarzu, żona moja obiaduje ze swoim kochankiem w umeblowanem mieszkaniu, przy ulicy des Martyrs.
— Jestem na pańskie usługi — odrzekł komisarz.
— Ma pan czas do godziny dziewiątej wieczorem, nieprawdaż? — pytał Jerzy. — Po tej godzinie nie ma pan już prawa wchodzenia do prywatnego mieszkania, celem sprawdzenia cudzołóstwa.
— Tak, panie. Do siódmej wieczorem zimą, a do dziewiątej od 31 marca. Ponieważ mamy dzisiaj piątego kwietnia, przysługuje nam prawo do godziny dziewiątej.
— A zatem, panie komisarzu, kareta czeka na mnie przed domem. Im później tam wejdziemy, tem większą będziemy mieli pewność przychwycenia ich na gorącym uczynku.
— Jak pan sobie życzy.
Komisarz wyszedł z salonu, a za chwilę wrócił już w palcie, które zakrywało jego trójkolorową szarfę. Usunął się na bok, ustępując pierwszeństwa dziennikarzowi. Du Roy jednak, zajęty własnemi myślami, nie chciał wyjść pierwszy, powtarzając machinalnie:
— Proszę... proszę...
— Przejdź-że pan, jestem przecież u siebie — rzekł komisarz-
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/514
Ta strona została skorygowana.