Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/71

Ta strona została przepisana.

Jerzy podniósł głowę ze zdziwieniem.
— Ależ ja sam nie wiem. Wszakże dlatego tu przyszedłem.
Odparła:
— No tak, ja to ułożą. Przyprawią sos, ale muszą wpierw mieć potrawą.
Duroy milczał pomieszany, wreszcie ozwał się nieśmiało:
— Chciałbym zacząć opowiadanie od chwili mego wyjazdu.
Wówczas usiadła naprost niego, z drugiej strony wielkiego stołu i patrząc mu bystro w oczy, rzekła:
— No, a zatem, niech pan mówi wyłącznie dla mojej ciekawości, jak to było. Proszą opowiadać uważnie, nie zapominając o żadnym szczególe, a ja wybiorę, co będzie potrzebne.
Gdy jednak i tutaj nie wiedział od czego zacząć, poczęła go uważnie wypytywać, jakby to czynił ksiądz na spowiedzi; zadając mu główne pytania, nasuwające tysiączne szczegóły, osoby poznane lub przelotnie tylko widziane.
Gdy go tak zmusiła do mówienia przez dobry kwadrans, przerwała nagłe:
— No, dobrze, teraz możemy zacząć. Naprzód, proszą sobie wyobrazić, iż opowiada pan te wrażenia dobrem u przyjacielowi, co pozwoli panu przytoczyć całą masą głupstw, robić wszel-