Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/74

Ta strona została przepisana.

wo, a potem niknąć w powietrzu, pozostawiały po sobie szare linijki, niby leciuchną, przeźroczystą mgłę lub delikatną pajęczynę. Niekiedy otwartą dłonią odsuwała od siebie te lekkie obłoczki; to znów rozcinała je palcem wskazującym, poczem wpatrywała się uważnie w te dwa odłamki niewyraźnej, niknącej powoli mgły.
Duroy śledził uważnie wszystkie jej gesty, całą postawę, wszystkie poruszenia ciała i twarzy, na której widoczne było silne zajęcie się tą dziwną grą, wcale nie rozpraszającą jej myśli.
Fantazyowała teraz na temat różnych przygód w podróży, malowała fizyognomie towarzyszów, stworzonych w jej wyobraźni, i kreśliła już plan miłosnej awantury z żoną kapitana piechoty, jadącej do męża.
Potem, usiadłszy na fotelu, wypytywała Jerzego co do topografii Algieru, o której nie miała najmniejszego pojęcia. W dziesięć minut wiedziała już tyle, co i opowiadający i ułożyła na poczekaniu mały rozdział geografii politycznej i kolonizacyjnej, by obznajomić czytelnika z położeniem kraju i przygotować go do zrozumienia poważnych kwestyi, które miały być poruszone w artykułach następnych.
Wymyśliła jeszcze wycieczkę do prowincyi Oranu, wycieczkę fantastyczną, w której prze-