meble, powietrze, przepojone tytoniem, było dla niego czemś tak rozkosznie upajającem, tak dobrem, tak słodkiem, bo pochodzącem od niej.
Raptownie zapytała:
— Co pan myśli o mojej przyjaciółce, pani de Marelle?
Zdziwił się niezmiernie.
— Wydaje mi się... bardzo... bardzo powabną.
— Nieprawdaż?
— Tak, bez wątpienia.
Miał chęć dodać: — Nie tak jednak, jak pani — ale nie miał odwagi.
Podjęła znowu:
— A gdyby pan wiedział, jaka ona zabawna, oryginalna i inteligentna. To prawdziwie cygańska natura. Z tego tez powodu mąż jej nie lubi. Widzi w niej same tylko błędy, nie dostrzegając zalet.
Duroy zdziwił się niepomiernie, usłyszawszy, ze pani de Marelle jest mężatką. Było to jednak rzeczą naturalną.
— Doprawdy?... ona jest mężatką?... A czem zajmuje się jej mąż?
Pani Forestier wzruszyła lekko ramionami, z minką jakąś nieokreśloną, pełną tajemniczości.
— Ach! jest inspektorem na linii Północnej. W Paryżu przepędza zaledwie tydzień
Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/76
Ta strona została skorygowana.