Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/81

Ta strona została przepisana.

berta, grającego w bilboketa. Rozdziawia usta, jakby chciał połknąć kulą.
Jeden z piszących zwrócił ku niemu głową:
— Słuchaj no, Forestier, wiem o jednym bilbokecie do nabycia. Przepyszny, z brazylijskiego drzewa. Należał podobno do królowej hiszpańskiej; tak przynajmniej utrzymują. Żądają za niego sześćdziesiąt franków. To niedrogo.
Forestier zapytał:
— A gdzież on?
W tej chwili jednak chybił trzydziesty siódmy rzut. Otworzył małą szafką, w której Duroy zobaczył jakie dwadzieścia pięknych, podobnych cacek, ponumerowanych i poustawianych w porządku. Złożył zabawką i zapytał powtórnie:
— Gdzież się znajduje ten klejnocik?
Dziennikarz odpowiedział:
— U jednego spekulanta biletów teatralnych w Vaudeville. Jeśli chcesz, przyniosą ci go jutro.
— Dobrze. Tylko na pewno. Jeśli mi się spodoba, zaraz go kupią. Nie zawadzi powiększyć kolekcyi.
I zwracając się do Jerzego, rzekł:
— Chodź ze mną, zaprowadzą cię do redaktora; inaczej, możesz tu pleśnieć do godziny siódmej.
Przeszli przez poczekalnią, w której sie-