Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/82

Ta strona została przepisana.

działy jeszcze te same osoby. W chwili ukazania się Forestier’a młoda kobieta i stara artysta ka podniosły się z miejsc i zbliżyły szybko do niego.
Wziął każdą z nich po kolei w zagłębienie okna i mimo, iż starał się mówić jak najciszej, Duroy dosłyszał, ii nazywał obie po imieniu.
Potem przeszli jeszcze jeden pokoik i znaleźli się u redaktora.
Konferencya, trwająca już od godziny, była ni mniej ni więcej, tylko partyą pikieta.
Pan Walter trzymał karty, grając z nadzwyczajną uwagą i przebiegłością, gdy tymczasem przeciwnik jego przekładał i tasował lekkie kolorowe tekturki, a czynił to z niesłychaną zręcznością i wprawą, jak gracz zawołany i biegły. Norbert de Varenne, siedząc na redaktorskim fotelu, pisał jakiś artykuł, a Jakób Rival, wyciągnięty na kanapie, palił wyśmienite cygaro.
Ta zamknięta atmosfera przepojona była zapachem skóry, którą obite były meble, — tytoniem i farbą drukarską; czuć tu było ten dziwny odór, właściwy wyłącznie salom redakcyjnym, a znanym doskonale wszystkim dziennikarzom.
Na czarnym, drewnianym stole o mosiężnej inkrustacyi, wznosiły się prawdziwe stosy papierów: były tu listy, karty wizytowe, dzien-