Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/95

Ta strona została skorygowana.

glii na dalekim Wschodzie; o ich zamysły co do systemu kolonizacyi, o nadzieje, jakie pokładają w interwencyi Europy w ogólności, a Francyi w szczególności.
Zamilkł, a po chwili jeszcze dodał:
— To będzie niesłychanie ciekawe dla naszych czytelników. Dowiedzą się jednocześnie, co myślą o tem Chiny i Indye. Kwestya ta interesuje dziś silnie opinię publiczną.
Następnie zwrócił się do Jerzego.
— Uważaj dobrze, jak zabierze się do tej roboty Saint-Potin. Znakomity z niego reporter. Staraj się szybko po nitce dochodzić do kłębka i wysondować człowieka w przeciągu pięciu minut.
I zabrał się z powagą do dalszego pisania, zakreślając odrazu ścisłą granicę między dawnym towarzyszem a dzisiejszym kolegą.
Gdy znaleźli się na schodach, Saint-Potin roześmiał się i rzekł do Duroya:
— A to mi gracz! Nawet przed nami nie zapomina o bladze. Bierze nas za swoich czytelników.
Wyszli na bulwary. Reporter zapytał:
— Napije się pan czego?
— Najchętniej. Taki upał.
Weszli do kawiarni i kazali podać coś chłodzącego.
Saint-Potin rozgadał się na dobre. O dzien-