Strona:PL G de Maupassant Piotr i Jan.djvu/45

Ta strona została skorygowana.

mała go cena: trzy tysiące franków, gdyż pierwszą ratę kwartalną należało uiścić z góry, a on nie miał nic, ani jednego sous.
Drobna fortunka, zebrana przez ojca, dochodziła zaledwie do ośmiu tysięcy franków renty rocznej, a Piotr nieraz sobie czynił wyrzuty, że częstym wahaniem się co do wyboru karjery wprawiał rodziców w kłopot, raz po raz przerzucając się do innej karjery i od nowa rozpoczynając studja.
Pożegnał tedy właścicieli domu, przyrzekając dać odpowiedź w ciągu dwóch dni; przyszło mu bowiem na myśl poprosić brata o zapłacenie czynszu za ten pierwszy kwartał lub półrocze tysiąca pięciuset franków z chwilą, gdy Jan podejmie swój spadek.
— Wszak to będzie tylko kilkumiesięczna pożyczka — myślał. — Prawdopodobnie oddam mu jeszcze w ciągu bieżącego roku. Wszak to całkiem proste i Jan zrobi to dla mnie z przyjemnością.
Ponieważ dochodziła dopiero godzina czwarta, a on nie miał nic, absolutnie nic do roboty, więc poszedł usiąść na chwilę w ogrodzie publicznym; długo pozostawał na ławie bez ruchu, bez myśli, z oczyma wbitemi w ziemię, wyczerpany znużeniem, płynącem ze smutku.
A jednak wszystkie dni popszednie od przyjazdu do domu spędzał był tak samo, nie odczuwając jednak tak okrutnie pustki życiowej i własnej bezczynności. Co więc robił ze swym czasem od rana do wieczora?
Wałęsał się po wybrzeżu w porze przypływu, wałęsał się po ulicach, wałęsał się po kawiarniach, wałęsał się po apteczce Marowskiego i wszędzie. A oto nagle życie to, dotąd pędzone, stało mu się