Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/12

Ta strona została przepisana.

i tytoniu wydobywała się z przesyconych nią dywanów i siedzeń; a ciężkie milczenie pracowni zakłócały jedynie ostre, krótkie krzyki jaskółek, przemykających nad otwartym, szklanym sufitem i zmieszane, przeciągłe odgłosy Paryża, zaledwie tu dochodzące poprzez dachy. Wszystko pogrążone było w bezruchu, krom stale wznoszącego się ku sufitowi błękitnego obłoczku z papierosa Oliviera Bertin, który wyciągnięty na dywanie, powoli puszczał kółeczka dymu.
Zapatrzony w sklepienie nieba, szukał pomysłu do nowego obrazu. Do czego się zabierze? Jeszcze nie wie. Nie był to artysta zdecydowany, pewny siebie, lecz duch niespokojny, o porywach chwiejnych, stale wahający się pomiędzy przeróżnemi przejawami sztuki. Bogaty, sławny, zdobywszy wszelkie zaszczyty, do schyłku życia pozostał człowiekiem, nie wiedzącym dokładnie, ku jakiemu zmierzał ideałowi. Przez jakiś czas ulegał był czarowi Rzymu, był obrońcą tradycyj, po tylu innych wskrzesicielem wielkich scen historycznych; później, modernizując swój kierunek, malował ludzi żyjących, nadając im odcień klasyczny. Inteligentny, entuzjasta, pracownik wytrwały w sferze marzenia zwiewnej, rozmiłowany w swej sztuce, którą opanował całkowicie, dzięki subtelności umysłu zdobył niezwykłe środki ekspresji i ogromną giętkość talentu, zrodzoną po części z owych wahań i skłonności ku różnorodnym rodzajom. Być też może, że nagła wziętość jego dzieł dystyngowanych, wytwornych, wykończonych do najdrobnniejszych szczegółów, wpłynęła stanow-