na jego zlecenie przychwyconą na gorącym uczynku i podwyższeniem pensji okupić musiała badania śledcze, wdrożone przez komisarza policji.
Hrabina słuchała, z wyrazem zaciekawienia, nieruchomo splótłszy ręce na opuszczonej robocie.
Bertin, którego obecność inspektora od chwili wyjścia Anetki przyprawiała o najwyższą irytację, zaprotestował gorąco, i z oburzeniem człowieka doskonale poinformowanego, lecz nie chcącego wspominać o podobnych potwarzach zapewnił, że wszystko to jest ohydnem kłamstwem, jedną z tych plotek bezczelnych, których ludzie z towarzystwa nie powinni słuchać ni powtarzać. Zerwał się z miejsca i wsparty o kominek, perorował z roztargnioną miną człowieka, gotowego zrobić z historji tej kwestję osobistą.
Rocdiane jest jego przyjacielem, a jakkolwiek pod niejednym względem można mu zarzucać lekkomyślność, to jednak niepodobna winić go, ani nawet podejrzywać o czyn prawdziwie hańbiący. Musadieu zdumiony i zakłopotany, cofał się, bronił, usprawiedliwiał.
— Pan pozwoli — odparł — lecz historję tę słyszałem dopiero co u księżnej de Mortemain.
Bertin spytał:
— Kto panu opowiedział? Niewątpliwie jakaś kobieta.
— Wcale nie; markiz de Farandal.
Malarz zniecierpliwiony, odparł:
— To wygląda na niego!
Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/124
Ta strona została przepisana.