Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/126

Ta strona została przepisana.

nością godną pożałowania. Wszyscy czworo w ciągu pięciu minut doszli rzekomo do przekonania, że wszystkie pogłoski są kłamstwem, że kobiety nigdy nie mają kochanków, o których je posądzają, mężczyźni nigdy nie popełniają podłości, jakie się im zarzuca, jednem słowem, że pozory są znacznie gorsze od rzeczywistości.
Bertin, który od chwili wejścia hrabiego, nie czuł już urazy do pana de Musadieu, mówił mu rozmaite rzeczy pochlebne, rozmyślnie wprowadzając rozmowę na miłe mu tematy, i dając temsamem upust jego wymowie. A hrabia miał minę zadowoloną człowieka, wnoszącego wszędzie spokój i zgodę.
Dwóch służących cicho krocząc po dywanie, wnieśli stoliczek do herbaty, na którym wrzała woda nad błękitnym płomykiem lampki, napełnionej winnym spiritusem.
Hrabina wstała, ze skrupulatną starannością przejętą od Rosjan przygotowała gorący napój, jedną filiżankę ofiarowując panu de Musadieu, a drugą malarzowi, poczem wróciła po kanapki z tłustych wątróbek i paszteciki austrjackie i angielskie.
Hrabia podszedł także do ruchomego stoliczka, na którym stały też syropy rozmaite i likiery, przyrządził sobie szklaneczkę grogu, poczem dyskretnie wysunął się do sąsiedniego pokoju.
Bertin znalazł się znów z samym tylko Musadieu i ponownie zdjęła go chęć wyrzucenia tego intruza, który wpadłszy w zapał, sypał anegdotkami, powta-