czując opadającą momentalnie gorączkę podniecenia; przestawał mówić, w łagodnej ciszy zdając się wypoczywać po poprzednim wysiłku.
Stopniowo, nieomylnym instynktem kobiety zrozumiała, że Anetka pociąga go niemal równie silnie, jak ona sama. Wcale jej to nie zmartwiło; była raczej szczęśliwą, że w towarzystwie ich zaznaje poniekąd atmosfery rodzinnej, której ona go pozbawiła. Coraz bardziej go też przywiązywała, do siebie i córki, akcentując swą rolę matki, by on czuł się niemal ojcem tej dzieweczki, nowym odcieniem uczucia potęgując jego przynależność do tego domu.
Kokieterja jej, zawsze czujna, zawierająca pewną przymieszkę obawy, odkąd zjawiać się poczęły drobne, prawie jeszcze nieuchwytne, niemniej jednak liczne ataki czasu, teraz przybrała formę bardziej zdecydowaną. By stać się tak smukłą jak Anetka, zupełnie zaprzestała pić, a znaczne zeszczuplenie figury wróciło jej rzeczywiście wdzięk ruchów młodociany do tego stopnia, że z tyłu trudno było rozróżnić matkę od córki; natomiast nowy ten system pomścił się na pochudłej twarzy. Skóra zwiotczała zaczynała się marszczyć, przybierając odcień żółtawy, tem więcej odbijając od olśniewającej świeżości dziewczyny. Zaczęła się więc uciekać do kosmetyków, a jakkolwiek we dnie białość jej cery była nieco podejrzaną, w oświetleniu wieczoru owa świeżość sztuczna nabierała czaru niezrównanego.
Fakt ów skłonił ją do wprowadzenia pewnej zmiany
Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/144
Ta strona została przepisana.