„Drogi przyjacielu, Matka moja zmarła właśnie w Roncières. Wyjeżdżamy o północy. Nie przyjeżdżaj, gdyż nie zawiadamy nikogo. Ale współczuj i myśl o mnie.
Biedna moja przyjaciółko, byłbym przyjechał mimo wszystko, gdyby nie to, że przyzwyczaiłem się wolę Twą uważać zawsze za rozkaz. Od wczoraj myślę o Tobie z uczuciem bólu dojmującego. Myślę o tej podróży w milczeniu, jaką przebyłaś tej nocy obok córki i męża, w wagonie słabo oświetlonym, unoszącym Cię ku zmarłej. Widziałem was w mdłem świetle lampki oliwnej, Ciebie płaczącą, a Anetkę łkającą. Widziałem Twój przyjazd na dworzec, okropną jazdę w powozie, wejście do zamku wśród orszaku służby, widziałem Cię wbiegającą na schody, do tego pokoju, rzucającą się ku łóżku, na którem ona leży, czułem pierwsze Twe spojrzenie na nią i pocałunek, złożony na martwej twarzy. I myślałem o Twem sercu, o biednem Twem sercu, o tem biednem sercu,