Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/156

Ta strona została przepisana.

oklepane, które od lat piętnastu co wieczora słyszę w tym klubie, gdzie podobno ludzie przychodzą dla rozrywki. Pragnąłbym zmienić doszczętnie całe środowisko, którem przesycił się mój wzrok, słuch i umysł. A tamci stale chełpią się swemi podbojami, których sobie wzajemnie winszują.
Ziewając niemal co minuta od godziny ósmej do północy, wracam do domu, a kładąc się na spoczynek myślę, że jutro trzeba będzie znów rozpocząć tosamo.
Tak, droga przyjaciółko, doszedłem do wieku kiedy życie kawalerskie staje się nieznośnem, gdyż niema już dla mnie nic nowego pod słońcem. Kawaler powinien być młody, żywy, żądny wrażeń. Gdy to wszystko minęło, niebezpiecznie jest być wolnym. Boże, jakże ja kochałem swą swobodę, ongi, zanim Ciebie pokochałem bardziej niż wolność! Jakże mi ona ciąży obecnie! Wolność dla starego kawalera jak ja, oznacza pustkę, zupełną pustkę, drogę śmierci, której końca nic nie przesłania, oznacza ustawicznie nasuwające się pytanie: co robić? Do kogo pójść, by nie być sam? I włóczę się od jednego znajomego do drugiego, ściskam dłoń tego i tamtego, żebrząc o trochę przyjaźni. Zbieram okruchy, które nie tworzą całości... Ciebie mam, Ciebie, droga przyjaciółko, lecz Ty nie należysz do mnie. I może właśnie z Twego powodu płynie moje cierpienie, bo pragnienie obcowania z Tobą, Twej obecności, przebywania pod tym samym dachem, spędzania życia w temsamem mie-