sercem pięknej damy światowej, dla której wszystkie rozkosze świata są daniną przynależną. Zgodziwszy się na małżeństwo świetne lecz bez udziału miłości, przyzwoliła następnie na miłość, będącą niejako uzupełnieniem życia szczęśliwego, pogodziła się z koniecznością stosunku grzesznego, ulegając po części namiętności, po części potrzebie religijnej uczucia będącego poniekąd odszkodowaniem za banalną szarzyznę życia — zamknęła się, zabarykadowała w tem szczęściu stworzonem przez przypadek, nie mając innych pragnień prócz zachowania go i bronienia przed rozmaitemi niespodziankami. Z wdziękiem pięknej kobiety przyjmowała więc nadarzające się przyjemności, mało się kłopocząc o nowe potrzeby i zachcianki; czuła, stała w swych uczuciach i przewidująca, zadowolona z chwili obecnej, a z natury swej niespokojna o jutro, umiała z darów losu korzystać przezornie i roztropnie.
Stopniowo jednak, nie śmiejąc sobie tego uświadomić, czuła, jak w duszę jej poczyna się wślizgiwać głucha jakaś obawa, niepokój ulatującej młodości.
Uczucie to stale tkwiło w jej myśli, niby ukryta jakaś świerzbiączka. Wiedząc jednak, że pochód życia nie da się zatrzymać i kierując się instynktem samozachowawczym, zamknęła oczy, oddając się na łaskę fali, by tylko ocalić swój sen, nie doznać zawrotu głowy na widok otchłani, nie czuć rozpaczy wobec swej niemocy.
I żyła z uśmiechem na ustach, doznając pewnego
Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/168
Ta strona została przepisana.