Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/205

Ta strona została przepisana.

Bertin z nią rozmawiał, gdy zameldowano markiza de Farandal. Malarz ujrzawszy go podchodzącego ku hrabinie, wyślizgnął się z poza jej fotelu, mrucząc: „Otóż macie tego głupca!“ Następnie zręcznie dotarł do drzwi i wyszedł.
Hrabina wysłuchawszy znów kondolencji nowoprzybyłego, obejrzała się za Olivierem, by podjąć zajmującą ją rozmowę. Nie dostrzegłszy go, spytała:
— Jakto! Czyżby wielki człowiek się ulotnił?
Mąż odparł:
— Zdaje się, moja droga, że istotnie to zrobił. Właśnie widziałem go, jak wysuwał się po angielsku.
Zdziwiła się, zadumała na chwilkę, poczem wszczęła rozmowę z markizem.
Goście zresztą rozeszli się wcześnie przez dyskrecję, rozumiejąc doskonale, że im tylko uchylono drzwi, ze względu na świeże nieszczęście.
Leżąc już w łóżku uczuła, że trwoga, trapiąca ją na wsi, znów ją osacza ze wszech stron. Obawy, dotąd nieuchwytne, przybrały wyraz konkretniejszy, skrystalizowały się; czuła się starą!
Tego wieczora po raz pierwszy zrozumiała, że w swym salonie, gdzie dotąd ona jedna tylko była podziwiana, obsypywana komplimentami, kochana inna kobieta, córka, zabiera jej miejsce. Zrozumiała to błyskawicznie, czując, jak podziw ogólny zwraca się ku Anetce. W tem królestwie, w domu pięknej kobiety, w królestwie, gdzie nie znosi żadnego cienia, starannie a systematycznie usuwając wszelkie porów-